Opublikowano Dodaj komentarz

Aktualności

Aktualności

 

     Witamy serdecznie w naszym sklepie internetowym! Mamy nadzieję, że znajdziecie tu wiele interesujących produktów. Taki był nasz cel i zamiar.

  Dodatkowo by uatrakcyjnić naszą stronę proponujemy dział Aktualności, gdzie mamy zamiar przedstawiać najświeższe wiadomości ze świata mody i urody, trochę historii związanej z modą oraz nowe informacje dotyczące sklepu retrovintageshop.pl. Zapraszamy do śledzenia wpisów!

 

Ostatnio zaniedbaliśmy tę część sklepu, ale nadrabiamy i nieco zmieniamy charakter. Wszystkie aktualności możecie poczytać u nas i o nas na fanpage na fb. Tutaj skupimy się na prezentowaniu wszystkich znanych nam stylizacji z naszymi produktami. chcemy je zebrać w jednym miejscu, bo uważamy, że naprawdę warto 🙂

Zapraszamy do oglądania!

 

 

http://divanaurlopie.blogspot.com/2013/04/tak-sobie-dzis-napisze.html#comment-form

http://divanaurlopie.blogspot.com/2013/03/holandia-oisterwijk.html

http://sandicious.blogspot.com/2013/08/black_27.html

http://sandicious.blogspot.com/2013/08/workery-w-krate.html

http://ourloveourpassion.blogspot.com/2013/05/kiedy-kogos-kochasz-i-on-cie-kocha-to.html

http://ourloveourpassion.blogspot.com/2013/08/clothes-with-clothingloves.html

http://www.ourloveourpassion.blogspot.com/2013/09/zawleczki-nakretki-kapsle.html

http://dagakusnierz.blogspot.com/2013/02/military-brylove.html

http://www.polinefashion.pl/

http://mademoiselle-kate.blogspot.com/2013/03/miracle.html

http://juliennettevanila.blogspot.com/2013/01/vintage-ornamental-print-sweatshirt.html

http://divanaurlopie.blogspot.com/2013/01/gold-studded-ankle-boots.html

http://divanaurlopie.blogspot.com/2013/01/5-stycznia.html

http://divanaurlopie.blogspot.com/2013/01/901.html

http://divanaurlopie.blogspot.de/2013/01/0202-new-me.html#comment-form

http://divanaurlopie.blogspot.com/2013/01/13-dzien-stycznia.html#comment-form

http://nicolemlotkowska.blogspot.co.uk/2012/12/locked-out-of-heaven.html

http://magdulesss.blogspot.com/2012/12/red-trousers-and-my-dog.html

http://cafeavecmag.blogspot.com/2012/12/old-lublin.html#comment-form

http://modanastrychu.blogspot.com/2012/12/najlepsze-urodziny-pod-soncem.html

http://www.martienna.blogspot.com/2012/12/i-i-follow-i-follow-you-deep-sea-baby-i.html

http://happyafterblog.blogspot.fr/2012/12/retrovintageshop-ubrania-z-dusza.html?zx=739a4ca9eae9af44

http://magdulesss.blogspot.com/2012/12/winna-czerwien-i-futrzany-kompan.html

http://aga-ka.blogspot.com/2012/11/you-bring-me-joy.html

http://myinspirationss.blogspot.com/search?updated-max=2012-10-17T18:49:00%2B02:00&max-results=5&start=15&by-date=false

http://www.nicolemlotkowska.blogspot.com/2012/09/they-like-it-slow.html

http://www.nicolemlotkowska.blogspot.com/2012/05/island.html

http://www.mademoiselle-kate.blogspot.com/2012/07/blue-blue.html

http://modanastrychu.blogspot.com/2012/07/biae-kotwice.html

http://ewsko.blogspot.com/2012/07/denim-shirt-and-melissa.html

http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/09/my-white-bunny.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/09/hang-on.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/09/skan-z-polaroida.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/09/septembers-here-again-polaroid-picture.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/09/robyn-none-of-dem-feat-royksopp.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/10/space-invader.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/10/elka.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/10/queen.html
http://divanaurlopie.blogspot.de/2012/10/gold-shoes.html

http://letsbless.blogspot.com/2012/09/you-won-miss-autumn.html

http://letsbless.blogspot.com/2012/10/jest-kolor.html

http://in-hype.blogspot.com/2012/09/na-jesienna-pogode-z-akcentem-vintage.html

http://bitwa-na-kosmetyki.blogspot.com/2012/11/sweet-autumn-set.html

http://magicffashion.blogspot.com/2012/10/011012.htmlhttp://adrianaandrea-adrianaandrea.blogspot.com/2012/10/70s-style.html

http://adrianaandrea-adrianaandrea.blogspot.com/2012/09/vintage-coat.html

http://porcelain-desire.blogspot.com/2012/09/pomaranczowa-koronkowa-narzutka.html

http://porcelain-desire.blogspot.com/2012/09/nuda-w-luznym-swetrze.html

http://szafamadziary.blogspot.com/2012/09/koronkowa-bluzka.html

http://milamodastyle.blogspot.com/2012/09/retro-vintage-shop.html

http://fashionznaczymoda.blogspot.com/2012/10/lve.html

http://gibonka.pinger.pl/m/15196075/zolty-sweterek

http://marcelka-fashion.blogspot.com/2012/11/i-like-vintage-pikowana-katanka-i.html

http://marcelka-fashion.blogspot.com/2012/11/mix-zdjec-new-in-pudeka-z-kosmetykami.html

http://juliennettevanila.blogspot.com/2012/10/cable-knit-purple-pleats.html

http://viosna000.blogspot.com/2012/06/pistacja.html



GUZIK

Dzisiejszy wpis o najstarszym i nadal bardzo popularnym sposobie zapinania ubrań. Pomyśleć, że ma aż tak długą historię!                                          (15.05.2012)

Guzik znaczący dzisiaj tyle co nic, nawet z pętelką, był niegdyś ho! ho! jaki ważny. Używano go wprawdzie od niepamiętnych czasów, a robiono z drewna, kości, skóry, ale jako element ozdobny – przy jednoczesnym zastosowaniu praktycznym – wszedł w modę dopiero w XVII wieku. Od razu oczywiście stał się cenny. Złotnicy, którym dotychczas do głowy nie przyszło zajmowanie się jakimiś tam, panie dzieju, guzikami, zaczynają teraz wyrabiać prawdziwe cacka. Są guziki złote gładkie i grawerowane, a też wypukłym okiem drogiego kamienia patrzące… Jeden taki guzik, duży, noszono pod brodą, inne drobne przy rękawach kaftana.

W XVII wieku nie było wprawdzie modne powiedzenie „mój guzik świadczy o mnie”, ale każdy wielki pan uważał za wskazane mieć guzy na miarę swojego bogactwa albo jeszcze cenniejsze. Delie, długie płaszcze wcięte w pasie, opatrzone dużym kołnierzem, przyozdabiano długim od góry do dołu rzędem guzów wyiskrzonych rubinami, szafirami, brylantami. Podkomorzy Wojciech Bobola, elegant i „modniarz zawzięty”, funduje sobie w 1631 roku guzy do delii po 130 dukatów każdy. Ale to jeszcze nic. Wojewoda smoleński Firlej w 1663 roku ma przy żupanie guzy niebywałej piękności z szafirów oprawionych w złoto, wielkie „jako połowa orzecha włoskiego”. Przy innych żupanach ma guziki brylantowe, równe jeden w drugi, starannie dobierane…

Kosztownymi guzikami stroją się także damy. Ich suknie mają drogocenne guziczki nawet tam, gdzie ich wcale nie potrzeba.

Do ostatnich lat XVIII wieku guziki są okrągłe, kuliste, kostropate nabijanymi w nie kamieniami. Potem przychodzi moda na guziki okrągłe, płaskie jak talarki, aż wreszcie z wygrawerowanymi inicjałami, herbami, podobne do monet. Pozostałością po nich są guziki mundurów wojskowych, strażackich i innych z emblematami państwowymi, cechowymi.

Gdy ludzie majętni stroili się w guziki-klejnoty, ubożsi mieszkańcy miast i wsi zapinali odzież na guziki z cyny, mosiądzu czy fajansu albo na wyrabiane domowym sposobem obertelki z drewna i talarki z rogu. Dziś podobne obertelki i guziki rogowe droższe są niż inne, produkowane z plastycznych mas, gdyż ceni się w nich nie tworzywo, lecz pracę ludowego artysty.

Po wynalezieniu zamka błyskawicznego właściciele wytwórni guzików zlękli się o los swoich firm. Obawy ich, jak się okazało, były nieuzasadnione. Guzik, choć dzisiaj tylko naprawdę guzik (a nie klejnot) znaczy, mocno trzyma się naszych ubrań i nieprędko chyba zostanie zamieniony na jakieś inne zapięcia.

(źródło: Skąd my to mamy? M. Ziółkowska)


Dziś rys historyczny dotyczący pochodzenia tego, na czego punkcie wiele kobiet ma obsesję i nie potrafi odmówić sobie kolejnej pary 🙂                    (22.03.2012)  

BUTY

 

„Weszły w modę” już w zamierzchłych czasach. Zmieniało się tylko tworzywo, z którego je wykonywano, oraz fasony. Starożytni Egipcjanie nosili sandały i trzewiki. Wyrabiano je z mocnego, elastycznego papirusu. Strojność obuwia zależała od gustu właściciela. Wielcy bogacze nosili sandały pięknie malowane, złocone, wysadzane drogimi kamieniami. Bardzo często wewnątrz buta na podeszwie malowano postaci niewolników, co miało być widocznym znakiem stanowiska społecznego wielkiego pana.

 

Starożytni Grecy i Rzymianie nosili sandały, składające się ze skórzanych podeszew i cienkich rzemieni, którymi podeszwy te przywiązywano do stóp. Używali także i trzewików, ale nie wszyscy, gdyż młodzieży nie wolno było nosić tego rodzaju obuwia. Niewolnicy chodzili boso lub w sandałach. Trzewiki były dla ich stanu zakazane.

 

Tak samo w Grecji, jak i w Rzymie ludzie upoważnieni do noszenia obuwia kierowali się w doborze fasonu i koloru nie tylko gustem, ale również specjalnymi przepisami. Na przykład w Rzymie trzewiki koloru czerwonego nosili tylko i wyłącznie edylowie, czyli wysocy dygnitarze czuwający nad dobrymi obyczajami i nad ozdabianiem miasta. Senatorowie paradowali w trzewikach czarnych ze złotymi lub srebrnymi półksiężycami na szpicach. Marek Aureliusz (121 – 180), zezwolił łaskawie na noszenie kolorowych trzewików najpierw tylko patrycjuszkom, a później w ogóle przedstawicielom wyższego stanu obu płci.

 

Z czasem kolorowe trzewiki zeszły do szerokich mas. Mistrzowie dratwy mieli pełne ręce roboty. Bogacze nie znali umiaru w przystrajaniu obuwia haftami i kosztownymi broszami. Za jeden but można było często kupić liczne stado bydła lub zastęp niewolników. Aż Heliogabal, cesarz rzymski panujący w latach 218-222, sam lubujący się w zbytku utracjusz, poczuł się w obowiązku wydać ostre przepisy, zabraniające noszenia tak drogocennego obuwia. Miało to jedynie taki skutek, że nosy butów, wydłużane coraz bardziej dla umieszczania na nich większej ilości klejnotów, skróciły się nieco, ale za to poszerzyły.

 

Długachne nosy butów widzimy także w Europie w XII i XII wieku. Czasem taki nos osiąga aż trzy stopy długości. Trzewiki wyciągnięte w ten sposób przymocowywało się do nogi specjalnymi łańcuchami i agrafami, a chodzenie w nich było nie lada sztuką. Bardzo często do tych brzęczących łańcuchami butów przyczepiano jeszcze dzwoneczki, aby „głośność” stąpania, a przez to i szyk chodzącego zwiększyć. Z czasem spiczaste czuby wyszły z mody, a w XV wieku nosiło się już trzewiki z „kaczymi dziobami”, tępe i szerokie. Później, jeszcze szersze, zwano „byczymi pyskami”.

 

Ciężkie, dzwoniące buty przestały się podobać. Modnisie szukali czegoś nowego, lekkiego, aż wreszcie wymyślili: trzewiczki ozdabiane koronkami. Na przełomie XVI i XVII wieku żaden szanujący się elegant angielski nie włożył innego buta, jak tylko z pianą koronek. Koronki zdobią nawet buty z cholewami, od stopy aż po kolano.

 

We Francji nie zadowalano się samymi tylko koronkami. Za Ludwika XIV (1638 – 1715) doszło wśród wielmożów do istnego obłędu na punkcie dekorowania obuwia. Trzewiki mienią się od drogich kamieni, srebrnych i złotych haftów, atłasowych falbanek i wstęg.

 

Lud francuski tymczasem chodził boso bez względu na porę roku. W Polsce różne były fasony i kolory butów. Wielcy panowie nosili cholewy długie „aż do kroku prawie sięgające”, z barwionej, delikatnej a mocnej skóry. Ludzie ubodzy zadowalali się buciorami z czarnej, ordynarnej skóry lub chodzili w łyczakach, tj. butach z lipowego łyka.

 

Ciekawe, że zarówno wielcy magnaci, senatorowie i hetmani, jak miejscy gołysze wnętrza butów wyściełali wiechciami słomy, a nogi owijali onuckami. Jeszcze w XVII wieku, gdy przyszła do nas moda na wytworne buciki francuskie i niemieckie, czerwone i żółte z tureckiego safianu, wielu elegantów nie wyrzekło się wiechci, twierdząc, że „słoma bardziej ciepło utrzymuje, osusza i co dzień odmieniana sprzyja ochędóstwu”.

 

W XVI i XVII wieku do wielkiego stroju służyły „trzewiki lub półbutki z barwistego kordybanu” haftowane złotą i srebrną nicią. Na łowy lub w podróż ubierano się w skórznie z cholewkami lub wysokie baczmagi. Ks. Jędrzej Kitowicz powiada, że w czasach panowania Augusta III „boty w używaniu były troistego koloru: żółte, czerwone i czarne. Cholewka u bota krótka, z tyłu łydkę całą, z przodu pół kolana… zajmująca. Napiętek u bota łubem drewnianym, w środek skór zasadzonym, obwarowany, aby się nie koślawił i nie marszczył, pod napiętkiem podkówka żelazna, na trzy palce wysoka, u panów pobielana albo srebrna, u chudych pachołków tylko pilnikiem cokolwiek pogładzona”.

 

Podkówki! Ileż wyśpiewano o nich zadzierzystych piosneczek! Błyszczały strojnie, krzesały iskry w tańcu!… W każdym większym mieście obok szewskich kramów był także i kowal, specjalista od podkówek. Za zwykłe żelazne brał 6 groszy od pary, za gładzone pilnikiem 12 groszy, a za podkóweczki niewieście 3 grosze. Podkówki pobielane lub srebrne robili złotnicy na zamówienie. „W dalszym czasie panowania Augusta III – mówi Kitowicz – nastały podkówki płaskie na kształt końskich, trzema ćwiekami do podeszwy przybite. Nareszcie podkówki wszelkie zarzucono, na miejsce których nastały abcasy skórzane…” Te „abcasy” to oczywiście obcasy.

 

Przysłowie „poznać pana po cholewach” powstało pod koniec czasów saskich, kiedy drobna i niezamożna szlachta, pragnąc odróżnić się od ludu, przyszywała do czarnych cholew żółte lub czerwone przyszwy.

 

Za Stanisława Augusta Poniatowskiego stają się chwilowo modne wśród wielkich panów buty w takim samym kolorze jak żupan: żółte, zielone, czerwone, fioletowe, błękitne, rezedowe, cynamonowe, a nawet barszczowe. Tak ubierają się najwięksi eleganci: książę Kazimierz Sapieha, biskup krakowski Szaniawski i kilku innych. Ale ogół szlachty nie kwapi się do ich naśladowania.

 

Mieszczanie (np. krakowscy) chodzili na co dzień w butach juchtowych, w dni świąteczne stroili się w safianowe. Kupić je można było w szewskich jatkach, prowadzonych przez panie szewcowe. Elegantki stroiły się w trzewiczki płytkie, aksamitne, zamszowe lub irchowe, na wysokich, niezbyt cienkich obcasach, na klockach albo korkach. Buciki te malowane były w kwiaty lub przystrajane srebrnym czy złotym galonem.

 

Numeracje obuwia wprowadzono już w połowie XVIII wieku, ale do dziś nie  jest ona, niestety, we wszystkich krajach jednakowa.

 

Ciekawostka:

 

Największy but świata znajduje się w Leisnig (Niemcy) i stanowi eksponat miejscowego muzeum. Długość tego buta wynosi 2 m, a wysokość (jest z cholewą) 3,75 m. Niebywały ten okaz jest dziełem sześciu najwybitniejszych mistrzów szewskich świata. Wykonany został w 1925 roku dla uczczenia 600-lecia istnienia cechu.

 

Swego czasu prasa donosiła, że chemicy z miasta Aachen wynaleźli tworzywo, które położy kres wszystkim troskom o buty. Tworzywo to, nazwane „antyszagryn” – w przeciwieństwie do opisanego przez Balzaka szagrynu, który się kurczył i darł – nigdy się nie drze i, proszę sobie wyobrazić, rośnie! Tempo rozrastania się antyszagrynu jest podobno takie samo, jak tempo rośnięcia młodzieńczej stopy. Ciekawe, co się stanie, jak stopa przestanie rosnąć?

 

Na koniec satyryczny wierszyk Józefa Waśniewskiego „Dudusia”:

 

Pantofle

 

Para parze nierówna, są małe

 

                                                 i duże,

 

Są złotem haftowane, wyszywane

 

                                                 w róże,

 

Są czarne, popielate, są nawet

 

                                                 jaskrawsze,

 

Zawsze różne… w małżeństwie

 

                                               jedne tylko zawsze.

(źródło: Skąd my to mamy? M. Ziółkowska)

Dodaj komentarz